Archiwum czerwiec 2009


cze 30 2009 masakra
Komentarze: 0

w ubiegłym tygodniu mój promotor miał kaprys

stwierdził że mam się bronić w tym tygodniu, dziś dołożyłem recenzje recenzenta do papierów, które powinienem złożyć 3 dni temu. Niewiarygodne jak panie z dziekanatu potrafią się zorganizować żeby się mnie już pozbyć z uczelni:) Właśnie skończyłem tworzyć prezentacje i wysłałem ją do akceptacji przez mojego promotora... ciekawe czy wstawi wszędzie przecinki i każe mi zmienić w listach duże litery na małe, pożyjemy zobaczymy :) a teraz do nauki.... jeszcze całe dwie noce przede mną!

cze 30 2009 finezja
Komentarze: 0

miałem ostatnio nieszczęście być na weselu..

zapowiadało się wspaniale, przyjechali goście z  Niemiec, Hiszpanii i wielu miasteczek Polski, śliczna panna młoda, całkiem fajny pan młody, fantastyczny kościół, zajefajny ksiądz, wspaniała ceremonia ślubna. No i wesele, dom weselny, no i dupa.. dzięki uporowi i dumie personelu udało się skłócić rodzinke podczas tego radosnego dnia. W ogóle pierwszy raz byłem na imprezie na której od podania rosołu do podania ciasta nie minęła cała godzina. Zdążyłem nałożyć sobie kawałek mięska i już było po obiedzie. W końcu któryś z gości mówi kelnerce 'prosze zostawic ten talerz', kellerka powiedziala ok, po chwili wrócila znów próbując go zabrać, akurat znowu była tam ta osoba i znowu mówi 'prosze mi zostawic ten talerz', po minucie kelnerka jak pantera wpada bierze talerz i znika ;) nie no nie wiedzialem ze do ich  obowiązków należy zabierani klientom jedzenia. Poza tym kilku gości zauważyło jak kelnerki jawnie wynoszą jedzenie... w wierdze. Nie no ja tez kiedyś byłem kelnerem, nie powiem żebym nie przyniósl sobei czegoś na obiadek, ale żarcia na miesiąc jakoś nie musiałem zabierać.. Ech kij im w bary, zostały niezgoda i mniejsza lista gości na wesele za rok.. na pewno nie w Finezji :P

cze 30 2009 lot
Komentarze: 0

nie lubie latać, niestety jestem jednym z tych typów, którzy mają obsesyjną potrzebę kontrolowania wszystekigo w około. Właśnie dlatego nie cierpie siedziec w samolocie i czekać na oklaski przy lądowaniu, w ogóle z kąd sie wziął taki zwyczaj, żęby klasakć pilotowi za poprawne lądowanie? znaczy, że co? nikt sie tego nie spodziewał, czy jak?

nieważne, bynajmniej za parę godzin powinienem być w domu, dwa razy wsytartować, dwa razy wylądować, taksówka i łóżko. Gdy byłem na lotnisku rozbawił mnie napis 'polish airlines' nawet nie wiem dlaczego, tak jakoś, przypuszczam, że z przyzwyczajenia. Wszystko pięknie i ładnie siedze na swoim miejscu pochłonięty oglądaniem nagłówków i obrazków w wyborczej. Stewardessa rozpoczyna szkolenie w razie awarii, zaczyna machac rączkami i.. w samolocie pada cała elektronika.. cisza.. dalej cisza.. nei wiem kto był bardizej zdziwiony stewardessyczy pasażerowie? No dobrze pilot znów włancza silniki, po minucie znów zaczyna się szkolenie, stewardessa zaczyna machać rączkami i.. w samolocie pada cała elektronika po raz drugi.. cisza.. któryś z polskich pracowników robi wyrzuty koledze "mogliśmy zostać, pilibyśmy dzisiaj przez całą noc, a jutro pojechalibyśmy busem". Stewardessy zmieszane, niby próbuja się dowiedzieć o co w ogole chodzi? Piot znów uruchamia samolocik, obsługa znów włancza szkolenie, tym razem po hiszpańsku dla odmiany, na szczescie większość ludzi nie rozpoznała języka bo elektronika padła po raz trzeci...

po paru minutach samolot znów był na chodzie. Pilot, o lekko przyćpanym głosie, rzucił od niechcenia przeprosiny za problemy z zasilaniem .. naziemnym. i tak mu nie uwierzyłem :) lot był całkowinei niemiły przez tubulencje i małe burze, no ale nadal tutaj pisze:)

"Boże, spraw bym modlił się tak gorliwe, jak podczas startu samolotu"

cze 30 2009 spowiedz?
Komentarze: 0

zapomniałem loginu i hasła

więcej grzechów nie pamiętam

gavril : :
cze 19 2009 można tęsknić za Polską
Komentarze: 0

taaa, gdzy w butelce pozostaje już tylko dno a w promieniu 5 km nie ma żadnego sklepu sprzedającego alkohol wysokoprocentowy po godzinie 22 na prawde można zatęsknić za Polską

no cóż wracam jutro do taniej wódki i skorumpowanych polityków.. przynajmniej pożegnanie z kolegami już skreślone z planu dnia.. zegar pokazuje po 2, musze zmykać spać bo zaraz będzie świtać, dosłownie zaraz